czwartek, 2 stycznia 2014

R. 14

*perspektywa Caroline*
-----------------------------
Wracaliśmy weseli z Rainbow. Byliśmy pijani (prawie jak zawsze).
- Ej! - powiedziął nagle Slash - Chodźmy na skatepark!
- Po chuj? - zapytała Viv.
- Dawno nie jeździłem na moim bmxie... - powiedział.
- W sumie to ja też mógłbym pojeździć na mojej desce. - odezwał się Izzy.
Poszliśmy do domu po rzeczy chłopaków i butelkę wódki i Daniel'sa. Izzy niósł deskorolkę w ręce, a najebany Slash próbował jechać. Przejechał kilka metrów wężykiem i wyjebała się. Wszyscy szliśmy za nim i śmialiśmy się. Po pewnym czasie prawie jechał normalnie. Było późno w nocy i na skateparku nikogo nie było. Chłopaki zaczęli przymierzać się do pierwszej rampy. Ja, Axl, Duff, Popcorn i Viv siedzieliśmy i piliśmy alkohol podziwiając przyjaciół. Slash próbował skoczyć ze schodów, jednak tylko po nich zjechał. Izziemu nawet wychodziło. Skończyły się nam procenty.
- Ej! Wracamy! - krzyknął Duff.
Slash rozpędził się na swoim bmxie i przyjebał twarzą w latarnię. Kurwa jak on mógł jej nie widzieć?!
- Stary, nic ci nie jest?! - powiedział basista próbójąc go podnieść.
Saul spojrzał na nas. Miał cały ryj we krwi.
- Chodźmy do domu... - powiedział nieprzytomnym głosem.
Szybko szliśmy do domu. Ten pudel jest jakiś zjebany, czy co? 
- No pokaż tą twarz. - powiedziała Viv, gdy już dotarliśmy.
Slash wynużył ją z pod burzy loków. Vivien zaczęła przemywać mu twarz.
- Ajjj! - syknął - Szczypie!
- I dobrze. - powiedział Axl.
- Masz tylko rozcięty łuk brwiowy i wargę. Nic ci nie będzie. - powiedziała Viv.
Slash wyszczerzył zęby. 
- Nie wiem jak wy, ale ja to idę spać! - powiedział radośnie i poszedł na górę.
- Też się położę. - odezwał się Axl - Car, przyjdziesz potem do mnie?
- Zobaczymy. - znowu zaczęłam się z nim drażnić.
Spojrzał tylko na mnie wzrokiem pełnym nadziei i zaczął wchodzć po schodach. Wszyscy poszli na górę. Tylko mi nie chciało się spać. Włączyłam telewizję. Leciał jakiś film. Poszłam do kuchni po chipsy i colę. Na dziś miałam dość alkoholu. Nagle usłyszałam jakiś huk. Wyjrzałam z kuchni.
- A to tylko ty. - powiedziałam widząc leżącego Adlera.
- Tylko ja?! - obużył się - Jestem zbyt piękny, aby się przewracać!
Zaczęłam się śmiać. Straciłam ochotę na chipsy i film. Poszłam do Axla. Niech ma "nagrodę" za pierwszy koncert. Siedział na łóżku.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz! - ucieszył się na mój widok.
- Niespodzianka. - powiedziałam.
Here I am 
And you're a Rocket Queen 
I might be a little young 
But honey I ain't naive 
Here I am 
And you're a Rocket Queen oh yeah 
I might be too much
But honey you're a bit obscene* - zaczął śpiewać.
Znowu mnie rozczulił. Mimo, że był najebany i plątał mu się język. Zaczęłam go całować. Zapewniliśmy sobie trochę przyjemniści. A później znowu i znowu. Ta noc była... niespokojna? Obudziłam się naga przytulona do Axla.
- Która godzina? - zapytałam zaspanym głosem.
- Za kwadrans 12. - powiedział.
- Wstajemy? - spytałam.
- Wolałbym leżeć tak cały dzień... - powiedział marzycielskim głosem.
Wtuliłam się w niego mocniej. Zaczął miziać mnie po włosach i plecach.
- Wstajemy skurwysyny! - do pokoju wparował Slash.
Miał podbite oko, opuchniętą wargę i brew. Wyglądał śmiesznie. Ja i Axl zaczęliśmy się z niego śmiać.
- O co wam chodzi? - zapytał speszony.
- O nic. - powiedziałam rozbawiona.
- Ok... - zmieszał się - Zrobiłem omlety z chipsami. Chcesz trochę Caroline? 
- Pewnie! - ucieszyłam się.
Chciałam się podnieść, ale Axl mnie przytrzymał.
- Puść... - próbowałam się wyrwać.
- Zostań. - zrobił słodką minkę.
- Spadaj! Chce mi się jeść. - powiedziałam.
- A mi nikt nie zrobił... - posmutniał.
- Jak chcesz to jedz omlety A'la Slash. - uśmiechnęłam się.
- To już sam sobie zrobię. - puścił mnie.
Ubraliśmy się. Na stole czekała na mnie świeża porcja śniadanka. Zaczełam jeść. Axl dziwnie na mnie patrzył. Zignorowałam to. Zadzwonił telefon.
- Halo? - odebrał wokalista.
***
- Bardzo mi miło.
***
- Kiedy?
***
- Jasne, że tak!
***
- Do zobaczenia!
Odłożył słuchawkę.
- Nie uwierzysz! - powiedział. 
- No co? - zapytałam.
- Dzwonił jakiś facet z tego hotelu co graliśmy koncert. - mówił radośnie - Chcą zrobić całe show od początku, tylko z biletami! - zacieszał.
- No to zajebiście! - też się ucieszyłam.
- Tym razem to będzie 3 dniowy festiwal i... dostaniemy wtedy pokoje z wyżywieniem za free!!! - wykrzyknął.
- Ooo, a kiedy to będzie? - zapytałam.
- Za tydzień w piątej, sobotę i niedzielę. - poinformował mnie. 
Gdy wszyscy byli w salonie Axl oznajmił dobrą nowinę.
- Ale wódka też będzie za darmo? - upewniał się Duff.
- Stary! Wódka, whisky, piwo! Co chcesz! - wykrzyknął radośnie.
- No to możemy jechać. - stwierdził basista.

PIĄTEK
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przyjechaliśmy rano do hotelu. Dostaliśmy wielki apartament dla wszystkich. Całe piętro było zajęte przez inne gwiazdy rocka. Izzy miał klucze do pokoju. Poszliśmy do barku. Zaczękiśmy korzystać z darmowego alkoholu. Potem ja i Axl wróciliśmy na górę. Zapomnieliśmy, że rytmiczny ma klucze. Nie chciało nam się ruszać po nie dupy więc siedzieliśmy i czekaliśmy na niego. Zjawił się Slash.
- Powiedz, że masz klucze. - odezwałam się.
- Nie, ale mam butelkę Jacka Daniel'sa. - pokazał.
- Dobre i to. - wzięłam ją od niego i napiłam się.
To samo zrobił Axl. Po opróżnieniu jej zaczęliśmy się nudzić. Z pokoju obok wyszli chłopaki z Metallici.
- Caroline, Axl! - ucieszył się Kirk.
- Siemano! - przywitał się Axl.
Nagle wstał i zaczął tańczyć balet na całym korytarzu. Wszyscy mieli z niego ubaw. Z niektórych pokoi wyglądali zaciekawieni artyści. W końcu tańczący rudy diabeł w hotelu to nie codzienność. Ktoś zaczął go nagrywać.
- Pojebało cię?! - wnerwił się.
Facet zaczął się śmiać.
- Wyłącz to! - Rudy się wkurzał.
- Bo co? - męszczyzna kpił z niego - Media się tym zainteresują!
Axl złapał za jego kamerę i roztrzaskał o podłogę.
- Jesteś taki pewny?! - zapytał wkurzony.
Facet schował się do swojego pokoju.
- Caroline... - zaczął Kirk - Twój przyjaciel właśnie rozwalił kamerę muzycznemu reporterowi...
- Pojebało cię?! - wrzasnęłam do Axla.
Wzruszył ramionami. Wreszcie zjawił się Izzy i reszta. Mogliśmy wejść do apartamentu. Usłyszeliśmy pukanie.
- Proszę! - ryknął Steven.
To organizator.
- No nie źle... - skomentował nasz stan - Kto z was jest najbardziej trzeźwy?
Rozejrzeliśmy się.
- Vivien. - powiedział Duff.
Facet zaczął z nią gadać. 
- O co chodziło? - zapytał Axl, gdy wyszedł.
- Gracie dopiero ostatniego dnia i oprócz waszych piosenek zagracie kilka coverów. - wyjaśniła. 
- Spoko. - wzruszył ramionami.
Izzy poczęstował nas "białą damą".
- Chodźmy na wycieczkę! - wykrzyknął Popcorn.
Zaczęliśmy błąkać się po hotelu. Byliśmy mega najebani. Ja i Axl wbiliśmy do jakiegoś pokoju. Okazało się, że był tam wywiad na żywo.
- Oo! Widzę, że zjawili się kolejni goście! - improwizował facet - Co pan chce powiedzieć?
- Ludzie nie pijcie alkoholu! - bełkotał Axl - Ja jestem abstynentem! - popukał się po piersi - To jest złe!
- No tak tak... A wracając do pana panie Osbourne... - prezenter chciał jakoś ratować sytuację.
- Caroline! - wrzasnął Axl - Jesteśmy na żywo z Ozzim! Dawaj wódę! Trzeba to opić!
- Wypiłeś wszystko przed wyjściem. - powiedziałam.
- To chodź po nową! - krzyczał radośnie.
Wyszliśmy. Właśnie zjebaliśmy wywiad Księciowi Ciemniści. 
- Gdzieście byli? - zapytał Slash.
- Musiałem udzielić nagłego wywiadu. - wytłumaczył Axl.
- Kurwa! - wrzasnęła Vivien - Macie próbę niedługo! Zapomniałam...
- Kiedy? - zapytał Izzy.
- O 16. - powiedziała.
- A to mamy czas! - zacieszał Adler.
Zjechaliśmy windą na dół i wyszliśmy do ogrodu.
- Kurwa! Basen! - wykrzyknął Slash.
Ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów.
- Popływajmy! - zaproponował Steven.
- W ciuchach? - skrzywiłam się.
W tej chwili, gdy to powiedziałam Axl zdarł z siebie jedyną część garderoby jaką miał na sobie, czyli majtki i wskoczył do basenu. To samo zrobił Slash i Steven. Ludzie zaczęli z niego uciekać. Kiedy znudziło im się pływanie Saul i Duff zaczęli nakurwiać w siebie hotelowymi ręcznikami. Gitarzysta zrobił sobie z jednego turban na głowie.
- Chodźcie obczaić scenę. - zaproponował Izzy.
Zaczęliśmy jej szukać. Ten festiwal to jakieś duże wydarzenie. Scena była ogromna, a transmisja będzie w MTV! Szliśmy tak, aż nagle Slash wyjebał się na jakąś reporterkę.
- Przepraszam madame! - powiedział.
Wciąż miał na sobie turban. Kamerzysta pokazał nam tabliczkę NA ŻYWO
- A oto uczestnik festiwalu! - kolejna reporterka musiała improwizować - Jak się pan nazywa?
- Jestem zbyt pijany. Zostaw mnie w spokoju! - wykrzyczał Slash.
W tym momencie za nią stanął Axl i Duff. Robili głupie miny i gesty, kiedy kobieta próbowała rozmawiać ze Slashem. W końcu zorientowała się, że ktoś jest za nią. 
- A panowie to...? - powiedziała.
- Axl i Duff. - powiedział dumnie Rudzielec.
- Jesteśmy z Guns N' Roses! - krzyczał Duff z fajką w ustach.
- Jesteśmy najlepsi! - zachwalał Axl.
- Kurwa, gdzie moja wódka?! - wkurzył się basista.
- Wrócimy po przerwie. - powiedziała reporterka.
Kamerzysta dał jej znać, że już są reklamy. Zrobiła do nas wściekłą minę. Zaczeliśmy uciekać.

1 komentarz: