sobota, 24 maja 2014

R. 62

*perspektywa Izzyego*
------------------------------
Naprawdę martwiłem się wtedy o Amy pod tym uniwersytetem. Gdybym zjawił się pare minut później, aż strach pomyśleć co ten skurwiel zrobiłby jej... Biedna dziewczyna. Teraz będę zjawiał się na czas. A jak on nie da jej spokoju? Boje sie o nią. Miałem po lekcjach zabrać ją za miasto i połazić po lesie, ale chyba nie jest teraz w nastroju na to. Podjechałem pod dom i delikatnie wyjąłem ją z samochodu. Zaniosłem dziewczynę do jej pokoju i ułożyłem na łóżku. Przykryłem ją kocem, żeby nie zmarzła. Chwilę na nią popatrzyłem. Wygląda tak słodko, gdy śpi. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Po chwili wróciłem do żywych. Postanowiłem zrobić Amy kakao, żeby poprawił jej sie humor, jak sie obudzi. Zacząłem szperać po szafkach w kuchni. Na blacie obok zlewu leżało rozwalone opakowanie napoju z ubrudzoną łyżeczką obok. Pewnie Axl był głodny... Wziąłem drobne ze swojej kurtki i poszedłem do najbliższego spożywczaka. Szybko zrobiłem zakupy i wróciłem do domu. Ugotowałem mleko i z dwoma porcjami napoju poszedłem do pokoju Amy. Dziewczyna właśnie sie obudziła.
- Wszystko dobrze? - zapytałem z troską podając jej kakao.
- Tak. - uśmiechnęła sie - Tylko jeszcze jestem w lekkim szoku.
- Nie martw sie. - przysunąłem sie do niej - Tu jesteś bezpieczna. Od dzisiaj nie spuszczę cie z oczu.
- Dam sobie radę sama. - odezwała sie miłym tonem.
Chwilę sie sprzeczaliśmy o to.
- Zgoda. - powiedziała wreszcie.
Dziewczyna dopiła swoje kakao. Nagle nerwowo rozejrzała sie po pokoju.
- Która godzina? - spytała.
Wzruszyłem ramionami. Brunetka sięgnęła po zegarek stojący na jej szafce nocnej.
- Cholera, zaraz tu będzie Kristie! - odezwała sie.
Zaczęła szybko ogarniać siebie i pokój. Rozległo sie pukanie do drzwi.
- Izzy, weź otwórz. To pewnie moja przyjaciółka. - poprosiła mnie poprawiając szybko swoje łóżko.
Poszedłem otworzyć drzwi.
- Hej, mieszka tu Amy? - zapytała niewysoka ruda dziewczyna.
- Jasne. - odpowiedziałem - Chodź za mną.
Zaprowadziłem ją do pokoju brunetki. Stanąłem oparty o framugę do jej pokoju.
- Izzy możesz już iść. - zaśmiała sie Amy.
- Pewnie będziecie o mnie plotkować. - wypaliłem z głupkowatym uśmiechem.
Dlaczego ja do cholery muszę być taki wścibski?! Wszystko jak zwykle psuje...
- Izzy... - powiedziała nieco ostrzejszym tonem, jednak nadal pozostawała pogodna.
- No już wam nie przeszkadzam. - westchnąłem i wyszedłem z pokoju.
Dziewczyny zamknęły drzwi, a specjalnie je zostawiłem otwarte. Stradlin, ty wścibska szujo! Poszedłem do siebie do pokoju i zacząłem brzdąkać na gitarze akustycznej. Zachciało mi się pić, więc ruszyłem do kuchni po jakieś wino. Drzwi do pokoju Amy były lekko uchylone i usłyszałem fragment rozmowy.
- A ten czarnowłosy? - mówiła lekko podekscytowanym tonem ruda dziewczyna.
Zatrzymałem sie bliżej drzwi. Wiedziałem, że będą gadać o mnie!
- Aaa, to Izzy. - odpowiedziała Amy.
- No nie udawaj, że ci sie nie podoba. - powiedziała Kristie.
Czuję się jak tajny szpieg! I dowiaduję się takich hm... gorących ploteczek! (XD)
- No... - zaczęła niepewnie brunetka - No podoba mi sie...
- Nie chce nic mówić, ale ty jemu też. Widziałam jak na ciebie patrzy. - pisnęła z podekscytowania ruda.
- Ale to jeden z tych rockmanów. - zaczęła nieco oschle Amy - Rodzice mnie przed takimi ostrzegali. Im chodzi tylko o jedno, a jak już zaliczą porzucają i szukają nowych panienek.
Zatkało mnie. Nie jestem jak moi koledzy. Nie żebym miał o nich złe zdanie czy coś, ale Amy mi sie naprawdę podoba. Z wrażenia potknąłem sie i walnąłem o drzwi. Dziewczyny wybiegły na korytarz.
- Izzy...? - zapytała zdziwiona Amy.
Poczułem jak czerwienię sie na twarzy. Działałem pod wpływem emocji. Było mi wstyd jak nigdy. Wybiegłem bez słowa z domu. Jak zwykle wszystko przez moją wścibskość...
--------------------------------
*perspektywa Caroline*
--------------------------------
Nikogo nie było w domu. Postanowiłam, że sprawdzę o co chodzi z tym pudełkiem, które James zabrał od Gunsów z domu. Wydawało mi się, że to przez nie mnie unika. Kiedy wszyscy wyszli z domu zakradłam się do jego pokoju. Gzie może być to jebane pudełko? Zaczęłam przeszukiwać jego rzeczy. W końcu je znalazłam. Leżało pod łóżkiem nakryte sryliardem rzeczy. Kiedy je otworzyłam okazało się, że w środku są kasety. "Duff", "Izzy"... Czytałam napisy na opakowaniach. O co tu chodzi? Wzięłam do ręki kasetę z napisem "Axl". Chyba mogę ją odsłuchać.Tylko potrzebuję jakiegoś sprzętu. Hmm... Pewnie będzie u Kirka w pokoju. Tam jest wszystko. Tak jak myślałam. Magnetofon stał obok łóżka. Włożyłam kasetę do środka. Chwilę się zawahałam zanim ją włączyłam. Minęło kilka minut i nic. Cisza. No co jest?Już miałam jebnąć w ten pieprzony magnetofon ale odezwał się niski, męski głos.
- Ohh Axl... - zaśmiałam się.
Co to ma niby być?
- Jesteś moim ulubieńcem. Taki seksowny. Mmm... - głos znowu przerwał. 
A ja miałam nadzieję, że się przesłyszałam. To było chore.
- Jesteś wszystkim czego potrzebuję. Chcę cię. Tutaj. Obok. Przy mnie. Chcę głądzić twoje rozpalone ciało. Nic więcej mi nie potrzeba. - głos tego faceta był pełen pożądania i tęsknoty. 
Zatrzymałam nagranie. Nagle do głowy wpadła mi myśl, że może Axl jest... Nie. Przecież przez ten cały czas ze mną... Niemożliwe. Nie mogłam w to uwierzyć. Ten cały związek nic dla niego nie znaczył, bo jest gejem. Jak mogłam tego nie zauważyć? Wyciągnęłam kasetę i włożyłam ją spowrotem do pudełka. Powinnam to wszystko odnieść. Niech robią co chcą, ale Metallica niech się w to nie miesza. Kasety nie mogły zostać dłużej w rękach Jamesa. Zabrałam pudełko i poszłam do domu chłopaków. Postawiłam to cholerstwo w kuchni na stole.Chyba muszę coś jeszcze zrobić zanim wyjdę. Znalazłam kartkę, długopis i zaczęłam pisać list do Axla. Przecież nie spojrzę mu w oczy po tym co zrobił.
--------------------------------
*perspektywa Axla*
--------------------------------
Obudziłem się około szesnastej. Cholernie chciało mi się pić. Poszedłem do kuchni. Na stole leżało jakieś pudło. Po chuja to tu? I jeszcze list. 
"Axl. Tak dłużej być nie może. Ja już wszystko wiem. Wiem, dlaczego mnie nigdy nie kochałeś. Jesteś nic nie wart. Ukryłeś przede mną całą prawdę o sobie. Jak mogłeś... Nie chcę cię już do kurwy widzieć. Zniknij z mojego życia i przestań się do wszystkiego wpierdalać. Ty jebany chuju. Bez pozdrowień. Caroline." Co kurwa?! Ja jej nie kochałem?A co ja zrobiłem?! No nic! Zawsze się starałem, żeby było dobrze! Pobiegłem do siebie. No nie! Głupia suka! Głupia suka! Jak ja jej nie znoszę! Rozpieprzyłem pół pokoju w napadzie gniewu. Co za szmata! Już nawet wódka i fajki mi nie pomagają. Nagle zauwarzyłem, że z rozwalonej komody wystaje mój zeszyt na piosenki i długopis. To jest myśl! Wziąłem je i zacząłem bazgrać to co akurat czuję.
Kochanie, śliczne kochanie,
Skarbie, zawiodłaś mnie, skarbie.
Nie będę więcej grał w te dziecinne gierki.
Powiedziałem, że to mój czas, by wyrównać rachunki,
Więc podbij swoją stawkę, stawkę do sławy,
Ale, kochanie, krzycz inne imię,
Kiedy poczujesz ogień
I posmakujesz płomieni!

Odwal się, odwal się, suko!
Leż w ściekach; zdychaj w rowie.
Lepiej sie odwal się, odwal się, suko.
Twarz anioła, miłość wiedźmy.
Odwal się, odwal się, suko*
O tak! W sam raz o tej suce Caroline! Czuję się lepiej. O tak, dużo lepiej. Dumny z siebie zszedłem szczerząc zęby na dół. Zobaczyłem jak Izzy wymyka sie z domu.
- Uszanowanko. - kiwnąłem głową i wziąłem sobie piwo z lodówki.
Stradlin spojrzała na mnie jak na wariata. Posłałem mu promienny uśmiech i wróciłem do siebie na górę dopisać resztę "poezji o Caroline". Kurewsko kocham życie!
--------------------------------
*perspektywa Vivien*
--------------------------------
W nocy Duff przylazł do domu pijany jak świnia. Obijał sie o meble w pokoju próbując trafić do łóżka i dzięki temu mnie obudził. Dałam mu opieprz, ale raczej nie wiele do niego wtedy docierało, więc dałam sobie spokój. Obudziłam sie nadzwyczaj wcześnie - o 9 rano. Rozejrzałam sie po całym domu. Caroline nadal nie było. Nie ma jej już 3 dzień. Mam nadzieję, że wróci. Do tej pory zawsze wracała. Kto wie jakie myśli chodzą pod tą jej blond czupryną. Wróciłam do sypialni ubrać sie w jakieś ciuchy.
- Kurwa... - usłyszałam znajome jękniecie - Moja głowa...
- Trzeba było nie pić tyle wczoraj. - powiedziałam z wyrzutem.
Mógł mnie chociaż zabrać, a nie tak z kolegami popijać i Bóg wie co jeszcze robił...
- Cicho, kobieto... - biadolił - Łeb mi pęka...
- O i pewnie jeszcze światło cie razi? - zapytałam z chamskim uśmieszkiem i odsłoniłam zasłony w oknie.
W pokoju zrobiło sie momentalnie jasno. Duff schował głowę pod poduszkę.
- Nie masz litości. - usłyszałam jego stłumiony głos.
Ma teraz nauczkę. Zrobiło mi sie go trochę szkoda, bo dobrze wiem jak to jest mieć kaca. Poszłam do kuchni zrobić mu kawy i poszukać aspiryny. Wróciłam z tym wszystkim do niego na górę.
- Masz. - podsunęłam mu picie i tabletki.
Wychylił twarz spod poduszki. Posłał mi nieufne spojrzenie.
- No bierz to. - zirytowałam sie.
Duff usiadł na łóżku i wziął ode mnie kubek i leki.
- Dzieki kochanie. - uśmiechnął sie.
Chyba humor trochę mu sie poprawił.
-----------------------------
*perspektywa Amy*
-----------------------------
Chce porozmawiać z Izzym. Nie wiem co słyszał wtedy pod drzwiami i czy wogóle coś usłyszał. Cały dzień go nie ma i zaczynam sie martwić o niego.
- Slash widziałeś Izzyego? - zapytałam gitarzyste, który własnie wszedł do domu.
- Nieee. - pokręcił głową - Ale pewnie o 20 będzie u Marcka, bo koncert gramy.
- Dzięki. - uśmiechnęłam sie i poszłam do siebie.
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na zegarek. Jest 19. Zaczęłam sie szykować do wyjścia. Jeszcze nie wiem gdzie ten cały Marck ma swój klub, a nie chce jechać ze wszystkimi, żeby Izzyego nie spłoszyć. Wszyscy już wyszli. Rozejrzałam sie po salonie. Na komodzie znalazłam ulotkę jakiegoś klubu z zaproszeniem na koncert Guns N' Roses. Mieści sie na Sunset obok Troubadour. Wzięłam torebkę i poszłam w stronę klubu. Przed wejściem była kolejka. Wszyscy byli ubrani w skórzane spodnie albo jeansy, ramoneski i kowbojki. Tylko ja miałam sukienke. Kiedy nadeszła moja kolej ochroniarz zmierzył mnie wzrokiem.
- Ty nie wchodzisz. - burknął.
- Ale... - poczułam jak sie czerwienię.
- Spoko stary. - jakiś chłopak za mną położył mi rękę na ramieniu - Ona jest z nami.
Bramkarz podejrzliwie na nas spojrzał, ale wpuścił nas do środka. Już miałam sie oddzielić od tej grupki, z którą weszłam, ale chłopak złapał mnie za ramię.
- A ty dokąd? - zapytał z cwaniackim uśmieszkiem - Przecież jesteś z nami.
- Ja muszę z kimś porozmawiać i... - zaczęłam niepewnie tłumaczyć.
- Nic nie musisz. - wyszczerzył zęby i siłą zaprowadził mnie do stolika.
Posadził na krześle obok siebie i złapał za rękę. Jego kumple dali mi kufel piwa.
- No nie napijesz sie? - zapytał.
Pokręciłam przecząco głową. Wtedy ścisnął z całej siły moją dłoń. Wydałam ciche piśnięcie. Jego kumpli to rozbawiło i zaczęli sie śmiać.
- Nadal nie masz ochoty pić? - zadał kolejne pytanie szeroko sie uśmiechając.
Wzięłam kufel i zaczęłam powoli pić piwo.
- Grzeczna dziewczynka. - powiedział z satysfakcją w głosie.
Zauważyłam, że jego kumple z uwagą mi sie przyglądają. Nagle zaczęło mi sie kręcić w głowie. Jeden z nich kiwnął porozumiewawczo głową do tego, który trzymał mnie za rękę. Poczułam jak puszcza moją dłoń i zaczyna obmacywać. Skąd ja to znam. Zaczynałam czuć sie co raz gorzej. Resztką sił odbiegłam od stolika i wmieszałam sie w tłum pod sceną. Nagle straciłam kontak z rzeczywistością. Wszystko wirowało, oślepiały mnie światła i nic nie słyszałam. Zataczając sie wyszłam z klubu. Dalej urwał mi sie film.

W TYM SAMYM CZASIE
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*perspektywa Izzyego*
---------------------------------
Jestem przybity całą tą sytuacją z Amy. Nie chce, żeby tak o mnie myślała. Gdybym chciał ją przelecieć już dawno bym to zrobił. Nawet skręty od Marcka mi nie pomagają, ale koncert zagrać trzeba. Przy graniu ostatniego kawałka zobaczyłem ze sceny jak jakaś dziewczyna zatacza się wśród ludzi. Zaraz... Czy to... Nie, to niemożliwe... A gdyby jednak? Cholera, to Amy! Przyspieszyłem gre piosenki Out Ta Get Me na maksa jak tylko mogłem. Slash i Duff posłali mi pytające spojrzenia i starali sie nade mną nadąrzyć. Axl coś tam warknął pod moim adresem, ale to nie miało teraz znaczenia. Po odegraniu przyspieszonej wersji rzuciłem gitarę na ziemie i zbiegłem ze sceny. Przedarłem sie przez tłum szukając Amy. Zobaczyłem jak jakaś brunetka wymiotuje pod ścianą.
- Amy, wszystko gra? - złapałem ją za ramię.
- Spierdalaj zboczeńcu! - warknęła na mnie dziewczyna.
To nie ona. W tempie kosmicznym okrążyłem cały klub dwa razy. Zrezygnowany wybiegłem na zewnątrz. Amy leżała jakieś 10 metrów od wejścia, a wokół niej jakaś grupka ćpunów grzebała w jej torebce. Szybko do niej podbiegłem.
- Spierdalajcie od niej skurwiele! - wrzasnąłem.
Chłopaki zaczęli uciekać. Przykucnąłem przy Amy i położyłem jej głowę na moich kolanach.
- Amy! Amy, słyszysz mnie?! Odezwij sie! - wykrzykiwałem potrząsając nią.
Dziewczyna nie reagowała. Jej ręka bezwładnie spadła na chodnik.
- No nie gap sie tak! - wrzasnąłem do ochroniarza, który sie temu przyglądał - Dzwoń po karetkę!
Facet wbiegł do klubu. Po około 10 minutach usłyszałem znajome syreny.
- Proszę sie odsunąć. - powiedział lekarz przejmując ode mnie Amy.
Zaczeli sie nią zajmować. Włożyli jej jakąś rurkę do gardła i dali kołnież na szyję. To tak strasznie wygląda...
- Zabieramy ją. - odezwał sie ten sam lekarz i wpakowali Amy na noszach do karetki.
Na drzwiach samochodu przeczytałem z jakiego są szpitala. Złapałem szybko nocny autobus i pojechałem do Amy.
-------------------------------
*perspektywa Axla*
-------------------------------
Po koncercie gdzieś w tłumie zauważyłem mordę Jamesa. O chuj! Zabiję go! To przez niego straciłem Car! Wbiegłem w tłum szukając go. O ty chuju... Znajdę cię! Mam cię! A teraz zginiesz! Rzuciłem się na niego od tyłu i zacząłem go okładać ze wszystkich stron. Byłem wściekły. Wokół nas było pełno ludzi, jednak nikt nie zwracał na nas uwagi. Zamachnąłem sie i z całej siły przywaliłem mu w nos. Syknął z bólu.
- Axl uspokój sie! - wrzasnął do mnie.
- Nie będziesz wmawiał mojej dziewczynie, że jej nie kocham! - rzuciłem wściekle w odpowiedzi.
Ponownie mu przywaliłem w twarz. Chłopak zgiął sie w pół. Co za cipa. Nawet sie nie broni. Wykorzystałem jego pozycję i przykopałem mu z kolanka. Zaczął krztusić się krwią. Nagle poczułem, że ktoś łapie mnie za włosy. No kurwa! Kto chce mi przerwać zabawę? Przestałem nakurwiać w tego chuja i odwróciłem się. Ja pierdole! Co? To Car. Albo znowu wariuję.
- Car... - wymamrotałem podnosząc się.
Uderzyła mnie w twarz i podeszła do Jamesa. Nie! Przecież ja tu jestem. Dlaczego jej nie interesuje moja obecnośc? Nie, może tak być. 
- Caroline! - wydarłem się i podszedłem do niej.
Spojrzała na mnie wściekle. Chyba naprawdę mnie nienawidziła. Zrobiło mi się przykro.
- Ty kurwo! - wyzwałem ją.
Dostrzegłem, że ma łzy w oczach. Ej, no co ja zrobiłem...
- Car... - powiedziałem łagodniej
- Spierdalaj! - krzyknęłą i ruszyła w stronę wyjścia. 
Pobiegłem za nią. 
- Kocham cię! Kurwa kocham cię! Tak cholernie bardzo cię kocham! - wydzierałem sie biegnąc za nią.
Nagle jakby rozpłynęła sie w powietrzu. Nie ma jej. Odwróciłem sie, żeby wrócić do klubu i nagle dostałem w twarz. Skrzywiłem sie z bólu.
- Axl, wiesz że cie lubie, ale moich kumpli sie nie bije. - powiedział Kirk.
Obok niego był Lars i Cliff, którzy podtrzymywali Jamesa. Dostałem drugi raz w twarz.
- A to za Caroline. - odezwał sie gitarzysta i zaczęli odchodzić.
-------------------------------------
*fragment piosenki Back Off Bitch - Guns N' Roses
-------------------------------------
INFORMACJA!
Za radą innych blogerów założyłyśmy konto na Twitterze. Będą tam sie pojawiały informacje dotyczące pojawiania sie rozdziałów oraz fragmenty nieopublikowanych rozdziałów :D tak więc nasze konto to @gunsnrosesandme
-------------------------------------
PODZIĘKOWANIA!
Wielkie dzięki dla Estranged, która zgodziła się polecić naszego bloga! :D w zamian my wstawiamy tutaj jej XD http://myrockstory1234.blogspot.com wbijać do dziewczyny i komentować XD naprawde ma talent i fajne pomysły :)

14 komentarzy:

  1. Haha, dziękuję kochane, jak dodam szósty, to też Was polecę, a tymczasem wrzucam do polecanych. Jak obiecałam, tak przeczytam cały blog w wakacje, bo teraz nie mam czasu.
    Komentować tego rozdziału, nie komentuję, o niewiele mogę wywnioskować, ale JEST ZAJEBISTY!
    Jeszcze raz dziękuję! :******** <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My nie mamy czegoś takiego jak polecane, ale chyba czas pomyśleć o takiej zakładce XD a link i kilka miłych słów pod rozdziałem o Twoim blogu to drobiazg, więc nie ma za co dziękować ;) no i miłego czytania w wakacje :) trochę się tego uzbierało i nie wiem jak Ci sie chce tyle czytać XD
      Więc to my dziękujemy za wsparcie i powodzenia na Twoim blogu :)

      Usuń
    2. Chce, chce! xD
      Nie wiem, czy kojarzycie Reverie (w mojej opinii każdy szanujący się bloger powinien ją znać). Tam nadrabiałam ponad 100 rozdziałów, więc nadrobię i tu! :)
      Mam Was informować?

      Usuń
    3. Bardzo nam miło z tego powodu :D i jeżeli masz ochotę to pewnie, że możesz nasz informować :D

      Usuń
  2. Dziękuję za opinię ;) Zajebiście się takie komentarze czyta :D I tak, mój nick wziął się od ich piosenki. Słucham ich i kocham od dobrych paru lat ;D
    Przeczytałam dopiero 2 rozdziały (nie wiem kiedy ja nadrobię te 50 :P ) i bardzo mi się podoba. Nie znam się na tym, ale wiem jedno - nie nudzisz. Jedno z lepszych opowiadań (w tym wypadku to już gruba książka :P ) jakie czytałam do tej pory na blogspocie. No i ta muzyka w tle <3
    Bardzo dobrze, że podałaś mi link :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie taka opinia to drobiazg ;) bardzo fajnie sie pisze komentarze jak ktoś naprawdę fajnie pisze i z sensem :) a co do tej piosenki Gunsów, to przez długi czas była to moją ulubioną piosenką tego zespołu ;) aktualnie ustąpiła miejsce Comie no ale nie ważne XD
      A co do opowiadań to bardzo mi miło, że Ci się podobają :D nie mam zielonego pojęcia jak Ci sie będzie chciało to wszystko nadrobić, ale skoro lubisz czytać to może Ci sie uda ;) mimo wszystko powodzenia i miłego czytania XD
      A podesłanie linku to drobiazg XD w sumie to troche w moim interesie leży, żeby ludzie czytali wypociny moje i pozostałych autorek ;)

      Usuń
  3. Czemu ty tak zajebiście piszesz????
    No totalne, przeciwieństwo mnie. Ja nie długo nie będę umiała złożyć jednego sensownego bloga. Ale jak chcesz przeczytać moje chore opowiadanie na którym pojawił się kolejny debilny rozdział (czwarty już! O_o) to zapraszam
    http://mystoryaboutgnr.blogspot.com/2014/05/rozdzia-4.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *jednego sensownego ZDANIA miało być. Mój mózg chyba przestaje funkcjonować normalnie....

      Usuń
    2. Nie tylko ja pisze, ale jeszcze 2 dziewczyny więc ten tego ;)
      Ja bardzo lubię jak piszesz :D i chętnie do Ciebie zajrze :)

      Usuń
  4. Podoba mi się muzyka, która jest doczepiona jako dodatek do bloga. Nie wyłącza się podczas ładowania posta bądź komentarzy tak jak na innych blogach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam waszego bloga <3 Jest zajebisty <3 Zapraszam na swojego -----> http://lifeinthehellhouse.blogspot.com/ .... jest już 6 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem, że jest już nowy rozdział XD czytam i komentuje na bierząco :D ale teraz wybacz mi, ale nie mam zbytnio czasu :/ rozdział przeczytałam, a komentarz dam później ;-; bardzo za to przepraszam

    OdpowiedzUsuń