niedziela, 22 grudnia 2013

R. 2

*perspektywa Caroline*
--------------------------------------------------
Jest tu zimno i ponuro. Siedze w tym pierdlu już 3 dzień. Zwariować można. Do jedzenia dostałam "aż" 2 sucharki. Zajebiście. I jeszcze ten gruby strażnik patrzy na mnie tym swoim obleśnym, pedofilskim wzrokiem. Nosi mnie po całej celi. Wczoraj moją jedyną rozrywką był pobyt w psychiatryku. Z nudów zaczęłam się awanturować i myśleli, że mam coś z głową. A ten obrzydliwy grubas jak mnie przesłuchiwał pierwszego dnia to bezczelnie gapił mi się w cycki. Miałam ochotę go walnąć. Ja tu zwariuję. Jeszcze dowiedziałam się, że przez Jeremiego będę mieć sprawę karną. W sumie to nawet nie wiem o co, bo ten spaślak nic nie chce mówić. Kurde, mam nadzieję, że Viv nie dostaje pierdolca tam w domu.
-------------------------------------------------
*perspektywa Izziego*
-------------------------------------------------
Cholernie martwię się o Caroline. Siedzę godzinami w pokoju i o niej myślę. W końcu to moja przyjaciółka. Możę pójdę do Jeremiego i poproszę go o wycofanie pozwu? Nie chcę, aby Car latała po sądach. Nie zasługuje na to. Wybiorę się dziś do niej. Może mnie wpuszczą. Dobra, nie ma co siedzieć i się martwić. Idę do niej. Szedłem pieszo na komisariat.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytał urzędowo policjant.
- Chciałbym zobaczyć się z Caroline Collins. - mężczyzna wstukał coś w komputer.
- Przykro mi, ale to niemożliwe. - powiedział służbowym tonem.
- Ale nawet na chwilkę się nie da? Bardzo pana proszę... To dla mnie naprawdę ważne. - przekonywałem.
- Panna Collins jest oskarżona i wszelkie wizyty są zabronione w obawie o matactwo. - powiedział zmęczonym głosem.
- Służbista - powiedziałem po nosem na odchodne. 
Wkurzył mnie tym ten gość. Jasna cholera, przecież ona tam zwariuje całkiem sama. Może uda mi się przekonać Jeremiego, aby wycofał pozew. Szedłem pieszo do szpitala. 
- Dzień dobry, w czym mogę panu pomóc? - spytała mile urocza recepcjonistka.
- Powie mi pani, na której sali leży Jeremi Cook?
- Chwileczkę... - odparła i zaczęła coś wpisywać w komputerze - Sala 7 piętro 4 - odpowiedziała i uśmiechnęła sie.
- Dziękuję - również się uśmiechnąłem.
Wjechałem windą na 4 piętro i szedłem prosto korytarzem, aż do sali 4. Zastukałem do drzwi.
- Proszę - usłyszałem męski głos.
Wszedłem.
- Hej Jeremy. - przywitałem się.
- Ooo, Izzy! - powiedział zdziwiony mężczyzna. Chyba jako jedyny z Hellhouse miałem z nim poprawne relacje - Co słychać?
- Wszystko w pożądku, a ty jak się czujesz? - powiedziałem siadając na twardym, szpitalnym krześle.
- No wiesz... Powoli dochodzę do siebie. A tak wogóle to skąd wiesz, że tu jestem? - spytał podejrzliwie.
- Caroline mówiła. - kiedy o niej wspomniałem Jeremy się skrzywił - Stary, mam do ciebie prośbę...
- Jeżeli chodzi ci o ten pozew to nie masz na co liczyć - powiedział oschle.
- To może dogadajcie się w inny sposób? Na przykład idźcie na ugodę, ale błagam cię nie przez sąd. - próbowałem coś zdziałać.
- Izzy lubię cię najbardziej z całej tej dziczy, z którą mieszkasz, ale naprawdę nie masz na co liczyć. 
- Jer, proszę cię zastanów się jeszcze nad tym. - powiedziałem błagalnym tonem.
- Dobra, pomyślę. - przewrócił oczami.
- No to trzymaj się - powiedziałem i wyszłem.
Wracałem z buta. Rozpadało się. Szlag by to trafił. Byłem cały przemoczony i zły. Od razu pomaszerowałem do Rainbow. Wypiłem trochę wódki i wróciłem do domu. Nie byłem bardzo pijany. Gdy wszedłem do Hellhouse Axl sterczał przy telefonie, Vivien stała tuż obok niego i nerwowo obijała palcami o udo. Duff siedział na podłodze i przyglądał się im. Nie chciało mi się gadać. Zgarnąłem tylko flaszkę z lodówki i poszedłem do siebie na górę. Po opróżnieniu jej zawartości walnąłem w kimę. Mam dość tej całej sytuacji. Chcę, aby Car była tuż przy mnie, a nie siedziała w pierdlu.




3 komentarze:

  1. No, no, jestem pod miłym wrażeniem. Muzyka daje kopa, że aż miło. Tło jest przyjemne, tekst zyskał na przejrzystości, podobizna Gunsów- mega. No i treść jak zwykle trzyma poziom. :D

    Nadal nie mam możliwości dodania Cię do obserwowanych- wielka szkoda.

    Trzymam kciuki za dalsze blogowanie.

    Ann Scott

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) zaraz coś wykminię z tym obserwowaniem ;)

      Usuń
    2. http://zapytaj.onet.pl/Category/007,010/2,24542753,Jak_dodac_gadzet_quotObserwatorzyquot_na_Blogspocie.html
      Link prowadzi do poradnika, jak dodać gadżet "Obserwatorzy" na blogspocie, jeśli chcesz, to możesz się z nim zapoznać.

      Usuń