-------------------------------
Jak ja się dałem na to namówić chłopakom?! A jak pójdziemy siedzieć?! Szlag by to... Mamy 2 miesiące wolności. Trzeba to wykorzystać!
- Jedziemy nad jezioro! - oznajmiłem wchodząc do salonu.
Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariata.
- No co? - zdziwiłem się - Musimy trochę wyluzować.
- To nie taki zły pomysł. - poparła mnie Caroline.
- W sumie to czemu nie. - dodał Duff - Tylko wódkę trzeba wziąść. - uśmiechnął się.
- To kiedy? - zapytał Popcorn.
- Jutro pasuje? - zwróciłem się do wszystkich.
Zgodzili się! Muszę zarezerwować domki. Myślę, że 4 wystarczą.
- Slash, pomożesz mi? - spytałem przyjaciela.
- Jasne. - wstał i poszedł ze mną na górę zrobić listę.
- To potrzebujemy wódkę dla McKagana, trochę Jacka Daniel'sa i kilka butelek Jim Beama. - zacząłem notować.
- A Nightrainy? - spytał gitarzysta.
- A tak, tak. Skrzynka wystarczy? - spytałem.
- Zapisz 2! - powiedział podekscytowany - Izzy, a "tajna szafka"?
- Tym już się nie martw. - uśmiechnąłem się.
Pojechaliśmy do marketu i zrobiliśmy zakupy. Potem zadzwoniłem i zarezerwowałem domki na czas nieokreślony. Będzie zajebiście! Wieczorem poszłem się pakować. Rano obudził mnie budzik. Zacząłem wszystkich budzić waląc w perkusję Adlera.
- Popierdoliło cię?! - do pokoju wbiegł wściekły Axl.
- Pobudka! - uśmiechnąłem się uprzejmie.
Rudy przewrócił tylko oczami. O 12 byliśmy gotowi do drogi.
- To jak jedziemy? - zapytał Duff.
- Na 2 samochody może? - zaproponował Slash.
- To kto z kim jedzie? - spytał Popcorn.
- Ja jadę z Caroline! - wyrwał się Axl.
- To ja też mogę z nimi. - powiedział Adler.
- Ok, ty Slash też z nimi jedź. - powiedziałem.
- Popierdoliło cię?! - oburzył się - Nie wytrzymam z tym popierdoleńcem kilku godzin w aucie! - wskazał na Axla.
Rudy szatańsko się uśmiechnął. Przewróciłem oczami.
- To jedziesz ze mną, Viv i McKaganem. Pasuje? - zaproponowałem.
- Teraz tak. - powiedział radośnie.
- Ale ty prowadzisz. - Viv wręczyła mu kluczyki.
- A u nas kto? - zapytał Axl - Popcorn już się najebał. - wskazał na perkusitę pijącego tanie wino.
Caroline spojrzała z politowaniem na niego. Axl jakby nigdy nic też zaczął wlewać w siebie alkohol.
- Wygląda na to, że ty Caroline. - uśmiechnął się do niej.
- Daj mi kluczyki. - powiedziała lekko wkurzona.
Załadowaliśmy się do samochodów. Siedziałem z przodu obok Slasha. Mieliśmy świetny widok na Axla i Stevena siedzących na tyłach samochodu Caroline. Już jej współczuję... Wjechaliśmy na autostradę. Po około godzinie zauwarzyliśmy, że Axl i Popcorn machają nam przez tylną szybę i robią głupie miny. Też zaczęliśmy się wygłupiać. Car mignęła nam awaryjnymi, że zjeżdża na stacje.
- Też zjedź. - nakazałem przyjacielowi.
Caroline wysiadła wściekła z samochodu i trzasnęła drzwiami. Oparła się o niego i zaczęła palić.
- Co jest? - spytałem.
- Ja z tymi pojebami dalej nie jadę! - wykrzyknęła.
Zaczęliśmy się śmiać.
- Ale wesoło masz chociaż! - zacieszała Vivien.
- No bardzo! - ironizowała Caroline - Śpiewają, kłócą się, albo opowiadają erotyczne historyjki!
Znowu wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ale ze szczegółami te historyjki? - upewniał się Slash.
Car kiwnęła głową.
- Wieesz... To mogę cię zmienić! - oświadczył radośnie mulat.
- Dzięki! - wykrzyknęła.
Po krótkim postoju ruszyliśmy w dalszą drogę. Mieliśmy jeszcze godzinę do celu. Duff z Vivien z tyłu zacieszali. Ja z Car gadaliśmy. Dojechaliśmy!!! Wnieśliśmy bagaże do jednego domku.
- To kto gdzie śpi? - spytałem.
- Ja śpię z Caroline! - wykrzyknął radośnie Axl.
Dziewczyna spojrzała na niego ostro. Tylko się uśmiechnął.
- I tak pewnie będzie, że uśniemy tam gdzie się upijemy, więc mi wszystko jedno. - powiedział Slash.
- Ej, dobra. To teraz nie ważne! - zacieszał Popcorn - Chodźcie sprawdzić okolicę!
Wziąłem torbę i spakowałem do niej butelkę wódki, 2 Nightrainy i w rękę wziąłem Jacka Dniel'sa. Poszliśmy na spacer. Axl cały czas przepraszał Caroline. Dziewczyna piła wódę z gwinta. Śmiesznie wyglądali. Duff i Vivien trzymali się z tyłu. Coś mi się wydaje, że basista ma pewnie plany co do naszej uroczej brunetki. Ja, Slash i Popcorn szliśmy z przodu. Mulat opróżniał Daniel'sa, a ja i perkusista tanie wino.
- Ale tu zajebiście! - wykrzyknął Popcorn, gdy doszliśmy na plażę.
- I ile dziewczyn! - zacieszał Slash.
- Myślałem, że to Adler jest niewyżytym pudlem. - zażartowałem.
- Ale wiesz... - powiedział słodko Adler obejmując gitarzystę - My tak razem i w ogóle.
- Popierdoliło cię?! - wykrzyknął Slash.
Zacząłem się śmiać.
- Oj Saul... - Popcorn zaczął macać gitarzystę po tyłku - Nie wstydź się naszej miłości!
Przerażony mulat uciekł do Duffa i Vivien. Zostałem sam z Adlerem. Spojrzał na mnie pedofilskim wzrokiem.
- Nie masz na co liczyć! - zastrzegłem od razu.
Zaczął się śmiać.
- Ej, tu jest jakiś bar. Idziemy? - zapytał McKagan.
Weszliśmy do środka. Slash poszedł po drinki. Caroline już wybaczyła Axlowi (albo ma za dużo procentów we krwi). Najebaliśmy się. Wracalliśmy obejmując się i śpiewając. Nie mogliśmy znaleźć drogi powrotnej. Po długim błądzeniu doszliśmy do naszych domków. Wszyscy posnęli w mini saloniku.
---------------------------------
*perspektywa Caroline*
---------------------------------
Ale mnie boli głowa... Obudziłam się na podłodze w objęciach Axla.
- Dzień dobry kochanie! - uśmiechnął się.
- Daruj sobie. - powiedziałam oschle.
- Oj dalej się wściekasz? - zatrzepotał rzęsami.
- Ja się zawsze wściekam. - zrobiłam obrażoną minę.
Tak tylko się z nim droczyłam. Lubię jak mnie przeprasza.
- Caroline... - zaczął całować mnie po szyi.
- No już dobrze, dobrze. - pogłaskałam go po głowie.
Uśmiechnął się.
- Ale nie przestawaj! - powiedziałam.
Znowu zaczął mnie całować. Tym razem po biuście.
- Ej! - wrzasnęła Vivien - Nie przy ludziach!
- Ja chętnie popatrzę! - powiedział Popcorn.
- Ja też. - wtrącił Slash.
Z Axlem zaczęliśmy się śmiać.
- Niewyżyte pudle. - powiedziałam.
- Szkoda dnia! - powiedział radośnie Izzy - Idziemy na plażę!
Zebraliśmy się i poszliśmy. Było gorąco. Rozłożyliśmy ręczniki.
- Axl, posmaruj mnie kremem. - poprosiłam.
Z ochotą zabrał się do tego. Izzy wydobył plastikowe kubeczki i Jim Beama. Zaczęliśmy pić. Chłopaki już lekko wstawieni poszli grać w siatkę. Dołączyłyśmy do nich z Viv. Najebany Adler nie mógł trafić w piłkę. W końcu McKagan zabrał mu ją i podniósł do góry. Pudel skakał i próbował mu ją zabrać. Basista rzucił piłką do Slasha. Zaczęliśmy grać w "głupiego Adlera". Po jakimś czasie znudziło nam się to i wróciliśmy na miejsca. Tym razem Izzy polewał Nightrainem. Po 15 wróciliśmy do domu.
- Jest coś do żarcia? - zapytał Adler.
- Mogę coś ugotować! - zgłosił się Slash.
- Ty?! - zaczęłam się śmiać - Chcesz gotować obiad?!
- No co? - zrobił obrażoną minę - Omlety ci smakowały.
Wzruszyłam ramionami. Mulat podreptał do kuchni. Po godzinie przyniósł nam podgrzane chipsy.
- Nic innego nie było do jedzenia. - powiedział stawiając na stole miskę.
Zaczęliśmy jeść. Nikomu nie chciało się już nigdzie ruszać dupy. Wieczorem rozpaliliśmy ognisko. Chłopaki przynieśli stolik z salonu na dwór. Postawiliśmy na nim alkohol. Zaczęliśmy pić. Koło północy Vivien poszła spać. Zostałam sama z chłopakami.
- Caroline... - zaczął bełkotać Axl - Chodźmy do drugiego domku...
- Nigdzie nie idę! - pewnie i tak zaraz tam się znajdę, bo jestem najebana.
- Oj Caroline... - prosił.
- Dobra. - zgodziłam się.
Objął mnie ramieniem i zataczając się poszliśmy do drugiego domku. No i tego... Znowu się z nim ruchałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz