W TYM SAMYM CZASIE
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*perspektywa Vivien*
------------------------------
Leżałam wyczerpana obok Duffa w jednej z sypialni Marca.
- Nie wiedziałam, że jesteś taki niewyżtyty. - zaśmiałam sie i go przytuliłam.
Chłopak uroczo sie uśmiechnął i zaczął bawić sie moimi włosami.
- Viv... - odezwał sie po pewnym czasie.
Spojrzałam na niego.
- Kocham cie. - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Ja ciebie też. - uśmiechnęłam sie i go pocałowałam.
Leżeliśmy wtuleni w siebie, aż usnęłam. Duff jest taki kochany...
---------------------------
*perpsketywa Axla*
---------------------------
- Oni tu wchodzą! Oni tu wchodzą! - krzyczał podjarany Steven.
- Stary, weź sie ogarnij. - zaczął opieprzać go Slash - Dostajesz orgazmu na samo słowo Aerosmith.
Adlerowi zrobiło sie chyba głupio więc sie zamknął, ale tylko gdy Joe Perry stanął w drzwiach znowu zaczął zacieszać. Nawet na Caroline zrobił wrażenie, bo stała z wytrzeszonymi oczami. Marck od razu podleciał do chłopaków i zaczął z nimi gadać. Zobaczyłem, że zbliżają sie do nas. Steven ledwo oddychał.
- A to są właśnie chłopaki z Guns N' Roses. - zaczął nas przedstawiać - Tylko jednego brakuje.
- Steven Tyler. - zaczął przedstawiać sie wokalista i wyciągnął dłoń w kierunku Adlera.
Ten pierdolnięty pudel zamiast zachowywać sie jak człowiek po prostu stracił przytomność jak jakaś mała dziewczynka. Chwilę pogadaliśmy z nimi, a potem Marck zabrał ich do innych gości. Wróciliśmy do picia, aż ktoś włączył piosenke Alice Coopera.
- Chodź, zatańczymy! - krzyknęła nastukana Car i wyciągnęła mnie do tańca.
Przetańczyliśmy kilka piosenek.
- Musze sie odlać. - powiedziałem i ruszyłem w strone kibla.
------------------------------
*perspektywa Izzyego*
------------------------------
Kończyłem właśnie palić skręta kiedy do naszego stoliku wróciła Caroline.
- Macie coś do picia? - zapytała radośnie.
Slash podsunął jej szkalneczke ze swoją whisky.
Blondynka wypiła wszystko na raz.
- Steven nadal nieprzytomny? - zadała kolejne pytanie.
Skinąłem głową w kierunku leżącego pod oknem perkusisty.
- Oo dziwki. - odezwał sie nagle z zacieszem Slash i poszedł w kierunku świeżej dostawy prostytutek.
- Izzy zatańczysz ze mną? - poprosiła Caroline.
- Ja nie tańcze. - powiedziałem niepewnie.
- No choodź. - dziewczyna zaczęła ciągnąć mnie za ręke.
Zacząłem niepewnie sie ruszać, bo taniec to na pewno nie był.
- Nie bądz taki sztywny. - zaczęła mnie zachcęcać i położyła swoje ręce na moich ramionach.
- Nie jestem w tym dobry... - lekko sie uśmiechnąłem.
- Nie jest źle. - odwzajemniła uśmiech.
Nagle przestała sie ruszać i jej wzrok utknął w jednym punkcie.
- Coś sie stało? - zmartwiłem sie.
- Powiedz mi, że to nie jest Axl... - odpowiedziała słabym głosem.
Odwróciłem sie za siebie, żeby to sprawdzić. Niestety to był on... A na dodatek świetnie bawił sie w towarzystwie dziwek. Blondynka wybiegła z domu. Zacząłem ją gonić.
- Caroline, poczekaj! - krzyknąłem za nią.
Ale mnie nie słuchała. W dodatku alkohol i narkotyki, które w siebie wrzuciłem tego wieczoru zrobiły swoje i po przebiegnięciu paru metrów wyjebałem sie o własne nogi. Nie miałem siły sie podnieść i jak ostatni debil usnąłem na tym jebanym chodniku. Brawo Izzy! Znowu nawaliłeś! Smacznie sobie spałem, aż poczułem na sobie wilgoć i obudziłem sie. Było już jasno na niebie, a jakiś pies bezkarnie sobie na mnie sikał.
- Odwal sie. - burknąłem do zwierzaka i zacząłem sie podnosić.
Zazwyczaj taki nie jestem, ale to wszystko przez wczorajszy wieczór... Nie moge sobie wybaczyć, że dałem jej uciec. A jak coś jej sie stało? Ruszyłem do naszego domu. Zobaczyłem na zegarek. Dopiero w pół do 6 nad ranem. Dzięki piesku za miłą pobudke! Poszedłem do kibla ogarnąć sie. Nie miałem humoru, a w dodatku cholernie martwie sie o Caroline. Usłyszałem, że dzwoni telefon.
- Halo? - odebrałem.
- Izzy? - usłuszałem w słuchawce - Tu Caroline...
- Car! - ucieszyłem sie, że nic jej nie jest - Wszystko w porządku?
- Nie... A właściwie tak, ale mógłbyś po mnie przyjść? - poprosiła.
- Jasne. Gdzie jesteś? - zapytałem.
- W barze obok autostrady. - odpowiedziała.
- Zaraz będe. - powiedziałem i rozłączyłem sie.
Wiem gdzie to jest. Kiedyś tam jedliśmy omlety albo naleśniki. Nie pamiętam już. Wziąłem kluczyki do rzęcha, który zostawiła mama Stevena i ruszyłem w stronę baru. Wszedłem do środka. Siedziała w nim tylko Car. Przysiadłem sie do jej stolika. Chwile siedzieliśmy w milczeniu. Usłyszałem, że burczy jej w brzuchu.
- Masz ochote na śniadanie? - zapytałem.
- Nie jestem głodna... - odpowiedziała cicho.
- Twój brzuch mówi co innego. - uśmiechnąłem sie i zacząłem przetrzepywać kieszenie w poszukiwaniu kasy.
Znalazłem kilka dolców, które zostawiłem sobie na fajki, ale jedzenie dla Car jest teraz ważnejsze.
- Mogą być tosty? - zapytałem.
Skinęła głową na tak. Poszedłem zamówić dla niej posiłek i kawę. Na porcje dla mnie już nie starczyło kasy, ale i tak nie jestem głodny.
- Dziękuję. - powiedziała, gdy wróciłem.
- Daj spokój. - uśmiechnąłem sie.
Widziałem, że nie jest w nastroju do rozmowy. Po chwili facet, u którego zamawiałem jedzenie przyniósł porcję Car. Blondynka zaczęła jeść.
- Jeszcze raz dzięki Izzy. - odezwała sie, gdy skończyła - Ide do kibla.
- Dorbiazg. - odpowiedziałem.
Po chwili blondynka wróciła z toalety.
- Wracamy do domu? - zapytałem.
Znowu w odpowiedzi dostałem anemiczne kiwnięcie głową, ale nie dziwie sie jej że tak sie zachowuje. Nie ma teraz nastroju. Wsiedliśmy do samochodu i zacząłem jechać do domu. Nagle nasz staruszek zaczął zwalniać, aż w końcu zatrzymał sie na środku siedmiopasmówki.
- Kurwa, znowu sie rozkraczył?! - zirytowałem sie.
Mamie Stevena co chwila sie to przydażało, aż wymieniła tego grata i dała go nam. Nie miałem nawet jak wysiąść z auta, bo wszędzie jeździły samochody. Wkurzony walnąłem w kierownice. Rozległ sie dźwięk klaksonu. Blondynka zaczęła sie śmieć.
- Bawi cie to? - zapytałem już troche mniej wkurzonym tonem głosu.
- Wyskakuje ci taka śmieszna żyłka na czole, gdy sie denerwujesz. - wyjaśniła nadal sie śmiejąc.
Przejrzałem sie w lusterku.
- Nie prawda. - uśmiechnęłem sie.
- O, tutaj ją masz. - blondynka nachyliła sie nade mną, aby wskazać żyłke.
Nasze twarze znowu były tylko kilka centymetrów od siebie. Poczułem, że zaczyna mnie całować.
- A Axl? - przerwałem na moment.
- Zapomnij o tym kutasie. - stwierdziła i wróciła do całowania.
Zaczęła ściągać ze mnie koszulke. Dalej łatwo poszło i zaczęliśmy sie pieprzyć na środku siedmiopasmowej autostrady. Kiedy dochodziłem nagle usłyszałem dźwięki syreny policyjnej dobiegającej zza naszego auta.
- O kurwa... - przeraziłem sie, zdjąłem z siebie Car i szybko założyłem na siebie koszulke.
Blondynka zwijała sie ze śmiechu na siedzeniu pasażera. Co oni jej dali w tych tostach? Dałem znak, żeby była cicho, gdy zobaczyłem że policjant idzie do naszego auta.
- Jakiś problem panie władzo? - zapytałem jakby nigdy nic przez uchyloną szybę.
- Dlaczego blokujecie jeden pas ruchu? - odpowiedział pytaniem na pytanie gliniarz.
- Samochód sie rozkraczył. - stwierdziłem.
Nie wiem dlaczego, ale Car znowu zaczęła sie śmiać. Brała coś czy jak? Gliniarz nagle zobaczył nasze porozrzucane ciuchy po całym samochodzie.
- Spróbuj jeszcze raz odpalić. - powiedział policjant podejrzliwie patrząc na blondynke.
Wsunąłem kluczyki w stacyjke i odpaliłem samochód. Nagle zaczął chodzić jak nowy!
- Złośliwa maszyna! - wściekłem sie, a Car jeszcze bardziej sie śmiała.
- Czyli mówisz, że zepsuł ci sie samochód? - zaczął znowu gliniarz wyciągając alkomat - Dmuchaj.
Posłusznie wykonałem polecenie. Facet sprawdził wynik.
- Oj, zabalowało sie wczoraj, co? - zapytał ze zdziwieniem.
Nie wiedziałem o co mu chodzi, ale najwyraźniej zostało mi jeszcze troche procentów we krwi po imprezie.
- Wychodzić z auta z podniesionymi rękami. - nakazał gliniarz.
Car nadal sie śmiała, ale posłusznie wykonywała każde polecenie.
- Ręce na maske. - zarządził policjant.
Zaczął nas przeszukiwać. No to teraz sie zacznie... Zwłaszcza, że byłem w samej koszulce i cały mój "sprzęt" był na widoku.
- Na litość Boską, chłopie! - krzyknął zniesmaczony policjant - Załóż spodnie!
- Sory... - powiedziałem cicho i sięgnąłem do samochodu po brakującą część garderoby.
W tym czasie przyszedł drugi gliniarz. Zaczęli przeszukiwać nas i samochód. Modliłem sie, żeby nie znaleźli moich prochów.
- Ooo, a co my tu mamy! - powiedział jeden wyciągając z mojej kieszeni woreczek z kokainą i lufki.
- Ja też coś znalazłem. - odezwał sie drugi pokazując kokę należącą do Caroline.
To teraz jesteśmy udupieni... Oby nie zajrzeli do schowka w samochodzie, oby nie zajrzeli do schowka w samochodzie...
- Dave, tu jest tego więcej. - powiedział facet, który po przeszukaniu Car dorwał sie do samochodu - Troche heroiny i marihuany oraz nielegalne pornosy. No to ładnie nam sie trafiło.
Ile razy prosiłem Axla, żeby trzymał swoje pornole zdala od samochodu?!
- Zatrzymujemy was. - powiedział drugi facet i zaczął skuwać mnie w kajdanki.
Usadzili nas z tyłu radiowozu i czekaliśmy, aż przyjedzie drugi patrol po nasz samochód.
- Nie martw sie. - odezwała sie Car - Może dadzą nas do wspólnej celi.
Posłałem jej tylko słaby uśmiech i zacząłem gapić sie na widok za oknem. Po 10 minutach przyjechał drugi patrol po samochód, a nas zaczęli wieźć na komisariat. Car sie nie myliła. Dali nas do tej samej celi. Z nami siedział jeszcze jakiś dziwny facet, który bez przerwy tykał swoje wąsy i cizia, która sądząc po jej stanie i wyglądzie zgarnęli prosto z jakiejś dzikiej imprezy.
- Sory Izzy... - odezwała sie Car - Gdybym po ciebie nie zadzwoniła nie siedzielibyśmy tutaj.
- Daj spokój. - powiedziałem i przytuliłem ją - To nie twoja wina.
Blondynka położyła głowe na moim ramieniu i zasnęła.
--------------------------------------
Dobra, sory za czas w publikowaniu ale mam małe problemy i brak czasu, jednak wciąż o Was pamiętam c: no i dzisiaj świętujemy, bo to 50 rozdział :D
Kocham ten rozdział xD Ogóle to zajebiście piszesz, serio, jestem pod wrażeniem. Chciałoby się kiedyś mieć taki talent ♥ A teraz pisz dalej, czekam na następny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję :D to bardzo miłe i motywujące :) nowy rozdział ukarze sie jutro, bo już jest gotowy i tylko czeka na publikację ;)
UsuńOd dawna czytam twojego bloga, a moja ułomna komórka nie pozwalała mi dodać komentarzy i jestem zafascynowana. UWIELBIAM TO! KOCHAM TO! Pisz dalej. Masz zajebiste pomysły i mnóstwo weny. Zapraszam na mojego bloga. Linka znajdziesz na moim Asku. Domarudzielec. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuń